Tytuł oryginału: „House of Cards”
Gatunek: dramat, thriller polityczny
Twórca: Beau Willimon
Reżyser:David Fincher
Kraj produkcji: USA
Ocena: 9/10
Gdy po wyborach prezydenckich Linda Vasquez (Sakina Jaffrey) oświadcza Frankowi, że nie otrzyma pozycji sekretarza stanu, mężczyzna musi szybko opanować emocje i rozpocząć tworzenie planu B. Postanawia zyskać władzę za plecami prezydenta. Kongresman nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel. Jest pewny siebie i zdeterminowany, a porażka nie wchodzi nawet w grę. Przy swoim boku ma równie nieustępliwą, zdecydowaną i gotową na wszystko żonę Claire (Robin Wright), która prowadzi organizację charytatywną. Lecz ona sama do najbardziej dobrodusznych osób nie należy. Zdaje się, że pod przykrywką zabiega na równi z mężem o władzę i wpływy. Jest osobą pozbawioną empatii, która bez rugnięcia okiem potrafi zwolnić pracowników, bo tak. Jak widać ta para dobrała się idealnie. W jednym z odcinków kongresmen przyznaje: "I love that woman. I love her more than sharks love blood" i będzie to najlepsze podsumowanie ich nietypowej relacji. Polityczna gra, jaką prowadzą, to emocjonująca rozgrywka na najwyższym poziomie, bo i stawka jest wysoka.
Gatunek: dramat, thriller polityczny
Twórca: Beau Willimon
Reżyser:David Fincher
Kraj produkcji: USA
Ocena: 9/10
"Nie ma ratunku na górze, ani na dole. Jesteśmy sami - malutcy. Walczymy i skaczemy sobie do gardeł, dlatego modlę się do siebie i o siebie."Amerykański serial, który osiągnął niebotyczny sukces. Pierwsza wysokobudżetowa produkcja internetowa wyprodukowana dla serwisu Netflix. W ciągu zaledwie dwóch tygodni od premiery obejrzało go prawie 3 miliony użytkowników serwisu. Nawiązująca do powieści Michaela Dobbsa i miniserialu BBC „Dom z kart” z 1990 roku, ukazuje historię bezwzględnego amerykańskiego kongresmena Franka Underwooda (Kevin Spacey), którego celem jest polityczna zemsta na prezydencie kraju.
Gdy po wyborach prezydenckich Linda Vasquez (Sakina Jaffrey) oświadcza Frankowi, że nie otrzyma pozycji sekretarza stanu, mężczyzna musi szybko opanować emocje i rozpocząć tworzenie planu B. Postanawia zyskać władzę za plecami prezydenta. Kongresman nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel. Jest pewny siebie i zdeterminowany, a porażka nie wchodzi nawet w grę. Przy swoim boku ma równie nieustępliwą, zdecydowaną i gotową na wszystko żonę Claire (Robin Wright), która prowadzi organizację charytatywną. Lecz ona sama do najbardziej dobrodusznych osób nie należy. Zdaje się, że pod przykrywką zabiega na równi z mężem o władzę i wpływy. Jest osobą pozbawioną empatii, która bez rugnięcia okiem potrafi zwolnić pracowników, bo tak. Jak widać ta para dobrała się idealnie. W jednym z odcinków kongresmen przyznaje: "I love that woman. I love her more than sharks love blood" i będzie to najlepsze podsumowanie ich nietypowej relacji. Polityczna gra, jaką prowadzą, to emocjonująca rozgrywka na najwyższym poziomie, bo i stawka jest wysoka.
Intencje Franka w pierwszym sezonie tak naprawdę nie są znane aż do ostatnich odcinków. Jego plan jest bardzo złożony, a niektóre wątki wydają się w ogóle ze sobą nie łączyć. Kongresmen rozpoczyna współpracę, która później przeradza się w romans, z młodą dziennikarką Zoe Barens (Kate Mara), która szuka sensacji by zaistnieć. Underwood staje się jej źródłem, choć kto poręczy, że mówi prawdę? Jednocześnie mężczyzna manipuluje Peterem Russo, kongresmenem z Pensylwanii, któremu niby bezinteresownie próbuje pomóc w kampanii wyborczej. Wykorzystuje go także w trakcie strajku nauczycieli, wywołanego notabene przez ustawę reformy edukacji stworzoną przez Franka.
Fabuła wydaje się zawiła? Może, ale to dlatego, że ciężko streścić wszystkie wątki. Bardzo spodobała mi się postać Franka i to w jaki sposób nawiązuje kontakt z widzami. Tak, zwraca się do nas, dzieli swoimi przemyśleniami i tłumaczy zawiłości politycznego świata. Jak już kiedyś wspomniałam Kevin Spacey mógłby zagrać toster albo czytać książkę telefoniczną, a ja i tak bym się zachwyciła. Jest tak autentyczny w tej. Myślę, że to jedna z jego najlepszych kreacji. Podobne wrażenie wywarła na mnie Robin Wright, która do tej pory była chyba nie doceniana. Sama Claire to typowa bizneswoman, kobieta inteligenta, niezależna i twarda jak kamień. Wydaje się jakby skrywała tajemnicę, co jeszcze bardziej intryguje.
Fabuła wydaje się zawiła? Może, ale to dlatego, że ciężko streścić wszystkie wątki. Bardzo spodobała mi się postać Franka i to w jaki sposób nawiązuje kontakt z widzami. Tak, zwraca się do nas, dzieli swoimi przemyśleniami i tłumaczy zawiłości politycznego świata. Jak już kiedyś wspomniałam Kevin Spacey mógłby zagrać toster albo czytać książkę telefoniczną, a ja i tak bym się zachwyciła. Jest tak autentyczny w tej. Myślę, że to jedna z jego najlepszych kreacji. Podobne wrażenie wywarła na mnie Robin Wright, która do tej pory była chyba nie doceniana. Sama Claire to typowa bizneswoman, kobieta inteligenta, niezależna i twarda jak kamień. Wydaje się jakby skrywała tajemnicę, co jeszcze bardziej intryguje.
Scenariusz jest bardzo dobrze przemyślany i napisany. Zachwyca już sama czołówka. Choć trochę przydługa, od razu wprowadza mroczny, tajemniczy klimat. Akcja rozkręca się co raz bardziej z odcinak na odcinek, a zakończenie pozostawia swego rodzaju niedosyt. Jest to sukces całej ekipy jak i indywidualny każdej osoby. Dlatego nie dziwi ilość zdobytych do tej pory nagród.
Zakończeniem sezonu pierwszego jest początkiem końca Franka. Ktoś grzebie w jego mrocznej przeszłości i zagrywkach nie do końca legalnych. Trzeba będzie nanieść kilka poprawek na plan doskonały. Czy Frank poradzi sobie z tym? Przekonamy się już w następny sezonie :)
Jeszcze nie słyszałam o tym serialu, jednak po tym co tu przeczytałam chętnie go obejrzę. Intrygują mnie takie postaci jak Frank. Pierwszy sezon wydaje sie być interesujący i wciągający, więc pewnie w najbliższym czasie obejrze sobie kilka odcinków :)
OdpowiedzUsuńDla mojego narzeczonego jak znalazł. On uwielbia takie klimaty.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu przymierzam się do tego serialu. Uwielbiam oglądać te wszystkie gry w ramach polityki. Podejrzewam jednak, że zacznę standardowo od książki:) Trzeba wiedzieć, co było inspiracją:)
OdpowiedzUsuń