1.07.2014

"Amerykańscy Bogowie" - Neil Gaiman

Tytuł: „Amerykańscy Bogowie”
Tytuł oryginału: „American Gods”
Autor: Neil Gaiman
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: MAG
Ocena: 5/10

„Ludzie wierzą, pomyślał Cień. Tak to już z nimi jest. Wierzą. A potem nie biorą odpowiedzialności za to, w co wierzą. Przywołują kolejne istoty i nie ufają swoim tworom. To ludzie zaludniają ciemność duchami, bogami,elektronami, opowieściami. Ludzie wyobrażają sobie i wierzą i owa wiara, twarda, niezmienna jak skała, ma moc stwórczą.”

Poznajmy Cienia. Gdy dwa dni przed końcem odsiadki dowiaduje się, że jego żona zginęła w wypadku samochodowym, jego życie zmienia się nie do poznania. Oszołomiony mężczyzna w trakcie drogi powrotnej do domu spotyka tajemniczego Pana Wednesday'a, twierdzącego że jest uchodźcą wojennym, byłym bogiem i królem Ameryki. Namawia on Cienia na współpracę, która nie wiadomo do końca na czym ma polegać. Nie mający nic do stracenia mężczyzna zgadza się i wyruszają razem w zaskakującą podróż. Jednak jest ktoś, kto chce ich powstrzymać.

„Człowiek stworzył Boga na swój obraz i podobieństwo” twierdził grecki filozof Ksenofanes z Kolofonu. I tym właśnie zdaniem można streścić dzieło Gaimana. Autor pokazuje nam świat, w którym istnieje niezliczona ilość bogów. Bogów, których sami stworzyliśmy, przywieźliśmy do Ameryk i zapomnieliśmy o nich, nie czując żadnej odpowiedzialności. Przez zapomnienie, jakim ich obdarzyliśmy, żyją w nędzy, muszą kraść i oszukiwać, a w końcu umierają. Bo Ameryka jest złym miejscem dla starych bogów. Ich miejsce zastąpili bardzo szybko nowi bogowie, symbole materializmu, mediów, obżarstwa, seksu i wszystkiego, co rządzi nami w XXI wieku. Jednak staruszkowie nie poddają się tak łatwo. Zbliżająca się wojna może się okazać ostatnią deską ratunku, ale czy nie kryje się za nią jakiś podstęp?

W swej powieści Neil Gaiman zabiera nas w trochę za długą podróż po Ameryce – kraju wielokulturowego, pełnego zepsucia i rozpusty. Krytycznie ocenia ten kraj, będący zlepkiem ludności z całego świata, wyrzutków, zbrodniarzy i degeneratów, który stał się dla nich ostoją wolności i demokracji. Połączenie tych jakże odmiennych cech i wartości oczywiście zaowocowało ogłupieniem i zagubieniem ludzi. Cień widzi Amerykę jako kraj rozdarty. W którą stronę przechyli się szala?

Książka jest przepełniona mitologią, którą uwielbiam w każdej postaci. I to nie tej oklepanej. Sięga po bogów mniej znanych popkulturze, ukazując też dużą wiedzę na ich temat. I chwała mu za to. Koncept jest bardzo pomysłowy. Ukazanie świata jako miejsca, w którym nic nie jest stałe, a my jesteśmy skazani na ciągłe poszukiwanie swojego miejsca. Jednak podróż, którą odbywamy z głównym bohatera jest za długa i w pewnym momencie po prostu nudzi. Ile można jeździć od boga do boga i prosić o pomoc. Do tego dość przewidywalne rozwiązanie akcji i zakończenie pozostawiło niesmak.

Przystępując do lektury tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Mimo licznych symboli i metafor, wiele tematów zostało potraktowanych bardzo dosłownie. Na przykład tytuł. Bogowie, których poznajemy są całkowicie amerykańscy. Sama postać Wednesday'a, czyli Odyna. W Stanach jest to mężczyzna w garniaku żyjący z licznych oszustw i przekrętów. Natomiast gdy Cień jest w Reyljaviku poznajemy tamtejszego Odyna, starego mężczyznę w płaszczu i kapeluszu z mewim piórkiem, przypominającego „starzejącego się hipisa”. Do tego jeszcze filozofowanie i refleksje i tak dalej. Nie jest źle, książka wciąga przez pierwsze rozdziały i czyta się bardzo przyjemnie. Jakby wyciąć ze środka tak ze 100 stron, moja ocena byłaby zdecydowanie wyższa.


Amerykańscy bogowie. Wersja autorska [Neil Gaiman]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

2 komentarze:

  1. Zaczęłam czytać tę książkę i jakoś tak koło 50 strony ją odstawiłam. Wtedy mi nie podeszła, może czas na podejście numer 2? Chyba się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zastanowie sie nad przeczytaniem tej książki. Uwielbiam mitologie i tak dalej, ale strasznie nie lubie nużących książek. Od razu przestaje je lubić i odstawiam. Taki głupi zwyczaj. No ale jak znajde troche czasu (bo teraz czytam 4 książki na raz) to być może sięgnę po nią i sama sie przekonam, czy jest mi sie znudzi.

    OdpowiedzUsuń