Autor: Jakub Ćwiek
Data wydania: 18 marca 2015
Ocena: 8/10
"Natka bardzo chciała wierzyć, że to, co przydarzyło jej się w nocy, było tylko koszmarnym snem. Wystarczyło jednak otworzyć oczy, by stracić resztki złudzeń."
Gdy miasto pochłania Ciemność tylko stare, dworcowe hale mogą dać schronienie. Katowice Główny to miejsce, gdzie ludzie pojawiają się, by zaraz zniknąć. W ciągłym pośpiechu zapatrzeni na zegar. Są jednak i Ci, którzy zdecydowali się zostać tutaj na dłużej. Bezdomni. Wybrani przez Ciemność.
Natalia jest studentką kulturoznawstwa. W podzięce za ratunek oddaje pewnemu mężczyźnie znalezioną w portfelu monetę z wizerunkiem dworca. Nieświadomie pozbyła się jedynej rzeczy, która mogła ochronić ją przed Ciemnością. Jej przekleństwo dopadło ją, gdy tylko zapadł zmrok. Jej życie od teraz będzie pełne strachu i niepewności. Musi zacząć żyć wśród podobnych sobie. Wśród Wybranych z Dworca Głównego.
Jakub Ćwiek ponownie mnie zachwycił. „Ciemność płonie” jest najbardziej wyjątkową i przerażającą z jego książek. Mimo tej fantastycznej otoczki, historia jest prawdziwa do bólu. Autor wie i to bardzo dobrze jak wygląda życie na dworcu. Przez wiele miesięcy sypiał tam i rozmawiał z mieszkańcami, by poznać ich historie. Dlatego większość bohaterów tej powieści miało swoje odpowiedniki w prawdziwym życiu. Od kiedy opisywany dworzec zniknął z map miasta, Ćwiek dostał nieformalny tytuł kronikarza tego miejsca.
Ciemność jest piekłem, bólem, śmiercią... Tym, co najbardziej nas przeraża. Choć książka sama w sobie horrorem jest średnim, życie, jakie muszą wieść bohaterowie, jest jak z najgorszego snu. Dworcowy klimat jest ciężki, mroczny. Budowane napięcie nakręca fabułę i sprawia, że nie można się oderwać od lektury. Do tego mamy jeszcze niepowtarzalny styl Ćwieka, który przemyca na stronicach siebie i to, co go kręci.
„Ćwiek przemyca siebie”. Te słowa nabierają jeszcze większego sensu, gdy czytając napotykasz na bohatera zwanego „Literatem”, który spisuje różne dworcowe historie i jest naszym przewodnikiem po tym świecie. To właśnie ta postać mnie najbardziej zaintrygowała i jej przyszłość jest najmniej znana. Wsiadł on, jak w piosence Maryli Rodowicz, do pociągu nie-byle-jakiego i nastąpił „KONIEC” pisany wielkimi literami.
Najnowsze wydanie tej powieści z mroczną okładką ukazującą dworcową podłogę, zafundowało nam Wydawnictwo Sine Qua Non. Jak to autor ma w zwyczaju przy tego typu reedycjach, książka została rozszerzona o dodatkowe materiały. Na samym końcu znajdujemy „Opowieści dworcowe”, czyli to co naprawdę spotkało tam autora. Ludzi i wydarzenia, które miały pośredni wpływ na przeczytaną wcześniej historię.
„Ciemność płonie” można uznać za udany eksperyment. Połączenie z urban fantasy, typowym gatunkiem tego autora, dodaje temu smaczku. Nie jest to jednak powieść bez wad. Pojawiają się nieścisłości, wiele wątków pobocznych nie zostaje wyjaśnionych... Za dużo, za szybko. Utwór nie wykorzystuje do końca potencjału historii.
Ciężko mi powiedzieć, czy jest to najlepsza książka spod pióra Jakuba Ćwieka, jaką do tej pory czytałam. Na pewno jest najbardziej dojrzałym i przejmującym dziełem. Jest to całkiem inny poziom niż w „Kłamcy” czy „Chłopcach”. Mniej rozrywki, a więcej przekazu. Może reedycja „Ciemności...” to taki wstęp i autor w niedługim czasie wróci do powieści grozy. Mam taką nadzieję.
Czytałam już dzisiaj jedną recenzję tej książki, a teraz jeszcze bardziejchcę ją przeczytać. Ciekawa jestem Natalii i Literata :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę Ćwieka. Jakoś super mi się nie podobała, ale mam plany powrócić do jego dzieł. Zapewne nadgonię Chłopców, a o tej książce jeszcze pomyślę :)
OdpowiedzUsuńhttp://mianigralibro.blogspot.com/