Tytuł oryginału: „A Study in Scarlet”
Autor: sir Arthur Conan Doyle
Data premiery: 1887 rok
Ocena: 7/10
„Umysł ludzki to pusty pokoik, który powinno się umeblować według własnego wyboru.”Sherlock Holmes i doktor Watson prowadzą śledztwo dotyczące dwóch niezwykłych zbrodni w Londynie. Odkrywają tajemnicze słowo napisane krwią na ścianie. Ślady prowadzą wiele lat w przeszłość do Ameryki, sekty mormonów, zemsty za zło sprzed wielu lat i utraconej miłości. Prowadzone śledztwo kończy się zaskakującym zakończeniem.
Legendarna seria powieści o Sherlocku Holmesie i doktorze Watsonie autorstwa sir Arthura Conana Doyla przeszła już dawno na stałe do popkultury. Ponowny bum na tego ekscentrycznego detektywa pojawił się po premierze filmu, w którym główną rolę odegrał mój ukochany Robert Downey Jr., i dwóch seriali – brytyjskiego „Sherlocka” i amerykańskiego „Elementary”. Ale powróćmy do książki.
Jest to pierwszy tom przygód brytyjskiego detektywa i doktora wojskowego. To tutaj mężczyźni poznają się, zamieszkują przy 221B Baker Street i prowadzą wspólnie pierwszą sprawę. Sprawę, która jest na tyle niezwykła, że Scotland Yard nie potrafił jej rozwiązać bez pomocy pana Holmesa. Jednak kim jest ten detektyw-amator? Z rozmowy Watsona z pewnym człowiekiem dowiadujemy się:
„– Trudno wyjaśnić coś nieuchwytnego – roześmiał się Stamford. – Jak dla mnie Holmes ma za silnie rozwiniętą żyłkę naukowca… jego zimnokrwistość jest wprost cyniczna. Doskonale wyobrażam go sobie dającego swemu przyjacielowi dawkę najnowszego roślinnego alkaloidu, nie ze złej woli, oczywiście, lecz tylko z samej ciekawości badacza, który chce przekonać się, jak działa trucizna. Ale żeby mu oddać sprawiedliwość, dodam, że on sam w tym celu równie łatwo by ją zażył. Ma po prostu pasję do wiedzy ścisłej.
– Cóż, to słuszne.
– Tak, ale u niego już przekracza dopuszczalne granice. Bicie trupa kijem w prosektorium nazwałbym co najmniej cudacznym wybrykiem.
– Bicie trupa?
– Tak. By sprawdzić, jakie siniaki powstaną po śmierci. Widziałem to na własne oczy.”
Ciekawy osobnik, nieprawdaż? ;)
Książka wyróżnia się też w innej kwestii na tle wszystkich poznanych przeze mnie kryminałów. Podzielona została przez autora na dwie części – pierwsza właściwa, w które dzieją się losy słynnych bohaterów i druga, w której poznajemy historię i motywy mordercy. Zabieg bardzo pomysłowy, jednak druga część nie była już taka fascynująca, a momentami wręcz nudna. I jak pierwsze rozdziały „połknęła” nie wiadomo kiedy, tak kolejne męczyłam i skończyć nie mogłam.
„Studium w szkarłacie” to powieść, po którą powinien sięgnąć każdy. Choćby tylko dlatego, by zrozumieć, co w Sherlocku Holmesie jest takiego wspaniałego, ze po prawie półtora wieku dalej się o nim mówi i tworzy adaptacje. Swoją grubością też nie odstrasza – niecałe 200 stron, co dla nieczytających osób jest myślę wielkością optymalną. Polecam! Chyba muszę się zaopatrzyć w kolejne tomy. :)
----
Przy okazji chciałabym bardzo polecić Wam serial "Sherlock" emitowany przez stację BBC. Nie bez powodu zdobył tyle nagród. Jest wybitny! Jedyny minus jest taki, że każdy sezon ma 3 półtoragodzinne odcinki, przez co sezon pojawia się średnio raz na dwa lata. Ale czekać na prawdę warto!
----
I jak już jesteśmy w tym temacie, chciałabym pochwalić się Wam jedną z moich prac - fanart dotyczący Sherlocka Holmesa właśnie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Za sprawą serialowego Sherlocka zapragnęłam poznać tego papierowego i powoli się do niego przekonuję ;)
OdpowiedzUsuńA fanart świetny! Ależ masz talent! :)
OdpowiedzUsuńZawsze uważałam serie o Sherlocku za nudą i kompletnie nie dla mnie, aż do momentu, kiedy w 2 klasie usiałam przeczytać Psa Baskervillów, jako lekturę. Oczywiście nie paliło mi się, ale myślałam "a spróbuję, co mi tam" i mnie niesamowicie wciągnęło. wiem, co Ci wszyscy ludzie widzą w tych książkach :) Niejmniej jednak poprzestałam na tej jednej części i będę musiała to kiedyś nadrobić.
OdpowiedzUsuńNo kircze znowu zapominam komentować u Ciebie ;-;
OdpowiedzUsuńA co do książki to moja mama czytała i polecała mi ją :D zapowiada sie bardzo ciekawie i dopiszę ją do listy książek, które z chęcią przeczytam ;)
A tak przy okazji to te wszystkie zapomniane posty u Ciebie nadrabiam XD tylko ostatnio jakoś nie mam weny do komentowania ;-; mam nadzieję, że jak sie skończy ten cały cyrk z poprawianiem ocen to zaczne nermalnie komentować ;) a tym czasem jak zawsze świetny post (jak i te wcześniejsze) i chyba sobie ustawie przypomnienie, że mam do Ciebie ja bloga zaglądać XD
Książki o Sherlocku weszły do klasyki nie bez powodu. Mają w sobie coś takiego, że można je czytać i czytać:) Ilustracja wpisuje się idealnie w klimat zarówno "starego", jak i "nowego Sherlocka znanego z serialu BBC. Swoją drogą genialnego. Tak, jak i książki!
OdpowiedzUsuń