M.J. Arlidge od piętnastu lat pracuje dla telewizji przy produkcji programów spod znaku drama. Na swoim koncie ma już kilka książek, jednak w naszym kraju zawitały one stosunkowo niedawna. Pierwszy tom serii o Helen Grace zatytułowany "Ene, due, śmierć" od początku miesiąca możecie znaleźć na półkach księgarni. Wydawnictwo Czwarta Strona dało mi niesamowitą możliwość zadania temu Brytyjczykowi kilku nurtujących mnie pytań. Jesteście ciekawi, jak na nie odpowiedział? Zapraszam.
Jak pracownik telewizji stał się pisarzem? Jak to wszystko się zaczęło?
Zawsze chciałem pisać, ale zostałem w ciągnięty w wir mojej pracy jako producent telewizyjny. Kiedy zbliżały się moje czterdzieste urodziny, powiedziałem sobie "Teraz albo nigdy". I napisałem "Ene, due, śmierć". Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będzie się ona cieszyła aż takim sukcesem.
Zawsze chciałeś być pisarzem?
Tak, absolutnie. Mój ojciec był prawnikiem, a mama nauczycielką i obie te prace wyglądały na bardzo ciężkie. Pomyślałem sobie, że praca w telewizji czy pisanie będzie łatwiejsze i przyjemniejsze. Cieszę się, że mogę powiedzieć, iż miałem rację.
Agatha Christie myślała o morderstwie w trakcie mycia naczyń. Skąd ty bierzesz inspirację?
Niemal wszystkie moje dobre pomysły przychodzą w środku nocy, kiedy leżę w łóżku i myślę. Cierpię trochę na bezsenność, często chodzę późno spać albo wstaję o czwartej nad ranem. Mogę wtedy wrócić do mojego biurka i kontynuować pisanie.
Wizja bycia zamkniętym w miejscu, z którego nie można uciec, jest dość okrutna. Co ty byś zrobił w takiej sytuacji? Myślałeś kiedykolwiek o tym?
Myślałem o tym bardzo dużo w trakcie pisania "Ene, due, śmierć". Nigdy nie wiesz, jak byś się zachował w takiej sytuacji, ale myślę, że w każdym z nas jest coś, co chce przetrwać niezależnie od kosztów moralnych.
Możemy znaleźć ludzi takich jak Helen, Charlie czy Mark w prawdziwym świecie? Czy może są tylko wytworem twojej wyobraźni?
Oczywiście! Prawda jest zawsze silniejsza od fikcji. W prawdziwym życiu jest o wiele więcej bardziej ekstremalnych postaci niż pojawiło się na łamach książki. Helen, Charlie i Mark są, mam taką nadzieję, bardzo wiarygodni i w jakimś stopniu znajomi.
Czy myślisz, że praca w telewizji wpłynęła na twój styl pisania?
Zdecydowanie. Ludzie często porównują moje powieści do scenariuszy - krótkie, dynamiczne rozdziały, które mogą przypominać sceny w filmie oraz szybko biegnąca fabuła z wieloma krótkimi historiami - ujęciami. Lubię pisać w filmowym stylu, nawet jeśli jest to powieść.
Jak wiele książek o Helen Grace chcesz napisać? Masz jakiś większy większy plan na tę serię czy może myślisz już nad czymś nowym?
Jestem kompletnie zakochany w Helen Grace u chcę pisać o niej przez następne kilka lat. Z jakiegoś powodu mam bardzo dużo pomysłów na tę serię. Kiedy pierwszy raz spotkałem się z moimi potencjalnymi wydawcami, by przedyskutować sprawę Helen, dałem im siedem pierwszych tomów.
Wiem, że twoja druga książka nosi tytuł "Pop goes the Weasel" [polski tytuł: "Powiedz panno, gdzie ty śpisz"]. Czy każda twoja książka będzie nazwana po jakiejś dziecięcej rymowance?
Na razie tak. Choć może nam ich w końcu zabraknąć...
Jak zabierasz się do pisania? Rano czy w środku nocy? Z kawą w ulubionym kubku, a może z czymś całkiem innym? Masz jakiś schemat, nawyki dotyczące tego? A może po prostu siadasz i piszesz?
Jestem bardzo zdyscyplinowany. Planuję każdą powieść w najmniejszym szczególe, więc wiem dokładnie co wydarzy się w każdym rozdziale. A potem zabieram się do pracy. Zaczynam o dziewiątej każdego ranka i staram się napisać osiem rozdziałów (około 6,000 słów) dziennie.
Słyszałam plotki, że "Ene, due, śmierć" niedługo doczeka się ekranizacji. Czy to prawda? Możesz powiedzieć nam coś więcej na ten temat?
Sprzedałem prawa głównemu producentowi w Wielkiej Brytanii. Właśnie jesteśmy w trakcie pisania scenariusza i mam nadzieję, że produkcja zostanie wykonana przez BBC.
Kto jest Twoim ulubionym autorem? Twoim wzorem do naśladowania?
Wow, to jest trudne pytanie. Kocham Grahama Greene'a, JG Ballarda, Jamesa Pattersona, Harlana Cobena, ale moimi absolutnymi faworytami są Patricia Highsmith i Thomas Harris. Uwielbiam "Utalentowanego Pana Ripley'a" i "Nieznajomych w pociągu", natomiast "Milczenie owiec" to dla mnie powieść niemal idealna.
Widziałam filmik, który nakręciłeś dla swoich fanów w Polsce [znajdziecie go tutaj] i podejrzewam, że nie było to najprostsze zadanie. Było Ci ciężko mówić w naszym rodzimym języku?
Nie, to było wspaniałe! Moja mama była nauczycielką języków, specjalizowała się w rosyjskim i francuskim, więc ogromną przyjemność sprawia mi nauka i mówienie w obcych językach. Chciałbym się nauczyć lepiej mówić po polsku.
Byłeś kiedyś w Polsce?
Raz, kiedy byłem nastolatkiem. Mam nadzieję, że odwiedzę ją już niedługo.
Jaki masz plan na przyszłość?
Napisać jak najwięcej książek o Helen Grace jak tylko będę mógł. I spotkać moich polskich fanów...
Rozmowa z M.J. Arlidgem była dla mnie czymś niesamowitym. Pierwszy przeprowadzonym przeze mnie wywiad. Dodatkowo wszystko po angielsku. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dostanę taką możliwość.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń