12.11.2014

Stadia Kaca Książkowego.

Kojarzycie to uczucie, kiedy czytacie na prawdę dobrą książkę? Ale nie taką "dobrą" tylko "DOOOOOBRĄ", której nie chcecie za żadne skarby tego świata [czyt. za żadne inne książki] skończyć, ale jednocześnie nie możecie się doczekać, by dowiedzieć się jakie będzie zakończenie. A gdy już ten przerażający moment przyjdzie do nas, tupiemy nogami, krzyczymy, a w skrajnych przypadkach piszemy do wydawnictwa, by może łaskawie pospieszył się z wydaniem kolejnej części. No bo dlaczego oni tak z tym zwlekają, jak ja tutaj cierpię?! Okrutnicy. A o rozpoczęciu nowej lektury nawet nie ma mowy.

Stadia Kaca Książkowego [choroba jeszcze nie zatwierdzona, ale pracuję nad tym].

1.Zaprzeczenie. 
"Nie to nie może być koniec! A może skleiły mi się kartki? Na pewno pominęłam jakiś akapit. Nie, nie, nie. Ja się nie zgadzam! Gdzie są moja zagubione strony?!" I tak dalej, i tak dalej... Kogo choć raz nie naszły takie myśli? Ponoć taki mechanizm to naturalny sposób radzenia sobie z szokiem. Cóż, ja takie stadium przechodziłam wielokrotnie.



2. Gniew. 
Krzyk, tupanie nogami, płacz, agresja.... Rodzina zaczyna się o Ciebie niepokoić, a nawet bać. Jesteś jak bomba, której zapalnikiem jest nawet najmniejsze wspomnienie o tej zbójeckiej książce.


3. Targowanie się. 
"Ale jak to? Mam czekać kilka miesięcy na nową część? Na pewno jak napiszę milion maili do wydawnictwa i będę do nich dzwonić dzień i noc, to wydadzą ją szybciej." No chyba, że ktoś oczekuje kolejnego tomu Pieśni Lodu i Ognia, wtedy już nic nie poskutkuje.


4. Depresja. 
Płacz i zgrzytanie zębów, bo nasi ukochani bohaterowie, nasi przyjaciele, zostawili nas w tak okrutny sposób. I nic nie da czytanie o ich przygodach po raz kolejny. Jaki w tym sens, skoro znamy zakończenie. Powiedzą Ci, że trzeba wyjść do ludzi. Ale czy jesteśmy na to emocjonalnie gotowi?

5. Akceptacja. 
Nareszcie. Może i minie jeszcze kilka dni zanim sięgniemy po nową książkę. Może jeszcze z raz czy dwa ukochane postacie nam się przyśnią. Może zamarzymy o kontynuacji.... Jedno jest pewne, teraz już z górki. Czas na powrót do normy :)



I wiecie co? Pewnego dnia nadejdzie upragniony moment premiery kontynuacji i całe nasze dotychczasowe cierpienie odejdzie w niepamięć. Wtedy pozostanie nam zrobić tylko jedno - PRZECZYTAĆ WSZYSTKO JESZCZE RAZ I WYRUSZYĆ PO PRZYGODĘ!

Jakie książki wywołały u Was takiego kaca? Jak sobie z nim poradziliście? Jakiś magiczny specyfik lub książkowa odmiana 2KC? Czekam na przepisy :)

7 komentarzy:

  1. Hahahha, jak ja doskonale znam te stany :) Na szczęście im jestem starsza, tym szybciej mi one mijają, bo inaczej miałabym problem, żeby być czytelniczo na bieżąco...

    Zapraszam do mnie: http://kulturka-maialis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nie aż tak dyrastyczne stany, ale faktycznie Kac Książkowy czasem mnie dopada... Nie cierpię tego ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja to dobrze znam... Ostatnio takiego wielkiego kaca miałam po przeczytaniu "Znaku Ateny". Znajomi mieli ze mną bardzo ciężko :) Przez kolejne kilka dni nie mogłam przeczytać żadnej książki, bo wciąż myślałam o tamtej. Autor chyba chciał doprowadzić mnie do depresji zakończeniem. Ale jakoś to wszystko przeżyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie rzadko tak mam, ale raz miałam dwutygodniowy, po Złodziejce Książek... Tak to, w zależności od zakończenia, jeszcze trochę pomyślę, ale staram się od razu wgryźć w coś nowego, najwyżej przyśni mi się pairing postaci z jednej książki z postacią z drugiej, albo coś innego równie porąbanego...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdarzyło mi się już mieć kaca książkowego, ale nie przechodziłam go aż tak drastycznie ;)

    http://ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, mnie kac książkowy często dopada... ostatnio po skończeniu 'Igrzysk Śmierci' :)

    OdpowiedzUsuń